... i znów tak piszę mimo że nawet nie napisałam że wyjeżdżam.
Ale tak jakoś wyszło, szybko. Wróciliśmy z Barcelony, przepakowaliśmy walizki i pojechaliśmy do PL.
Kilka dni temu wróciliśmy i od razu wpadliśmy w szkolny szał. A chłopcy to nawet nie byli na rozpoczęciu roku szkolnego (10 września) , ale w czwartek już poszli, hehe
Myślałam żeby się tu pokazać z mojego rodzinnego domu, ale czas na to nie pozwolił, a i odwyk komputerowy uszczerbku na mym zdrowiu nie zostawił, więc nie ma co biadolić ;-)
Oj , dużo rzeczy się wydarzyło podczas naszego pobytu, i tych wesołych , i tych mniej wesołych. Ważne że udało nam się spotkać z tymi z którymi chcieliśmy. W ogóle nasz przyjazd do Polski był wielką tajemnicą. Do tego stopnia, że nasi chłopcy dopiero na lotnisku dowiedzieli się gdzie lecimy - jak zobaczyli wyświetloną nazwę: CRACOVIA. Trochę się martwiłam jak dziadkowie zareagują i jakie miny będą mieli otwierając wnukom drzwi ;-)
HEHE, bezcenne ! Oczywiście filmik z ukrycia nakręciłam ;-)
A jak wracaliśmy spełniło się jedno z moich małych marzeń (to już drugie w te wakacje).
Jak wchodzimy do samolotu to zawsze zerkam w stronę kabiny pilotów czy aby nie otwarta, żeby coś podejrzeć. I tym razem otwarta była ! więc szturcham Pierworodnego żeby patrzył. A Pan Pilot nr 2 nas usłyszał, obejrzał się i zaprosił nas do środka! Szybko pozbyliśmy się bagaży i weszliśmy do kabiny.
Pilot nr 1 był Francuzem, nr2 Hiszpanem, i zaproponował Pierworodnemu swoje miejsce za sterami !!
Zapytał czy ja też chcę, ale ja w szoku gdzie jestem stwierdziłam, że nie będę się aż tak daleko pchała.
Chwilę tam spędziliśmy, zanim się samolot ludźmi zapełnił. Gęba do teraz mi się uśmiecha na samo wspomnienie.
Wspaniałe !
Ale dalej marzy mi się być tam w czasie lotu.
Jak widać marzenia się spełniają i małymi kroczkami zmierzam ku następnym.
może helikopterem... szybowcem .....
Pozdrawiam wszystkich serdecznie ! po wakacyjnie !