WESOŁEGO !!
i moja wiosna dla Was ;-)
Dziękuję za życzenia.
sobota, 30 marca 2013
niedziela, 24 marca 2013
NIEDZIELA PALMOWA - PO HISZPAŃSKU (tak troszkę)
Już się kończy...
W Hiszpanii wierni nie niosą kolorowych palm do kościoła. Po tym poznasz kto w kościele to Polak.
Hiszpanie niosą gałązki oliwne. Tak, takie z drzewa oliwnego. Mniejsze , większe, czasem nawet całe ponad metrowe gałęzie. Taki bukiet z gałązek oliwnych ksiądz moczy w wodzie święconej i kropi (trochę się w tym wody nazbiera).
Kto nie ma gałązki, może taką sobie kupić od 'przekupek' (ależ ładnie to ujęłam) przed kościołem.
Ale dobrze zorganizowana parafia ma w zakrystii stos gałęzi i każdy może sobie zabrać ile tylko w dłoni mu się zmieści.
My zabraliśmy sobie wczoraj, a dziś R ozdobił.
I tak się prezentują z dodatkiem iglastej gałązki , wstążeczek i kwiatuszków.
A to już wiosna na moim balkonie. Kiedyś pokazywałam Wam krokusy, a teraz gdy krokusiki klapły wyszły żonkile i tulipany.
Czekam jeszcze na hiacynty.
Przyjmijcie proszę moją wiosnę, bo piszecie mi że u Was zima.
No to trzeba ją moimi żółcielami przegonić !!
Trzymajcie się ciepło !!
I dziękuję że jesteście !!
W Hiszpanii wierni nie niosą kolorowych palm do kościoła. Po tym poznasz kto w kościele to Polak.
Hiszpanie niosą gałązki oliwne. Tak, takie z drzewa oliwnego. Mniejsze , większe, czasem nawet całe ponad metrowe gałęzie. Taki bukiet z gałązek oliwnych ksiądz moczy w wodzie święconej i kropi (trochę się w tym wody nazbiera).
Kto nie ma gałązki, może taką sobie kupić od 'przekupek' (ależ ładnie to ujęłam) przed kościołem.
Ale dobrze zorganizowana parafia ma w zakrystii stos gałęzi i każdy może sobie zabrać ile tylko w dłoni mu się zmieści.
My zabraliśmy sobie wczoraj, a dziś R ozdobił.
I tak się prezentują z dodatkiem iglastej gałązki , wstążeczek i kwiatuszków.
A to już wiosna na moim balkonie. Kiedyś pokazywałam Wam krokusy, a teraz gdy krokusiki klapły wyszły żonkile i tulipany.
Czekam jeszcze na hiacynty.
Przyjmijcie proszę moją wiosnę, bo piszecie mi że u Was zima.
No to trzeba ją moimi żółcielami przegonić !!
Trzymajcie się ciepło !!
I dziękuję że jesteście !!
Etykiety:
po hiszpańsku,
różności
poniedziałek, 18 marca 2013
KOGUTKI
Doleciały do mnie ;-)
Od mamusi ;-)
Ja takich nie robię. Moja mama robi.
Są fajne, takie śmieszne.
Bardzo mi się podobają.
Dziękuję Mamuś.
Będą pilnować jajek w koszyku ;-)
Od mamusi ;-)
Ja takich nie robię. Moja mama robi.
Są fajne, takie śmieszne.
Bardzo mi się podobają.
Dziękuję Mamuś.
Będą pilnować jajek w koszyku ;-)
Etykiety:
szydełkowe
czwartek, 14 marca 2013
BUTY, BUTY, BUTY ...
Hmmmm, Hiszpanie nie mają szafek na buty.
No tak wynika z moich obserwacji.
Byłam w kilku hiszpańskich domach i mieszkaniach. I w takich jak oglądałam z myślą o wynajęciu i takich już zamieszkanych. I co stwierdzam? W sklepach są szafki na buty, ale w domach nie koniecznie, a już na pewno nie w przedpokoju. Hmmm, i tu pojawia się pytanie: co się dzieje z butami po wejściu do domu?
Ano dzieje się ..... Buty sobie idą do swojej sypialni. Tam się z nóg zsuwają i czasami zdarza im się od razu trafić na dolną półkę do szafy, gdzie mogą przywitać się z wyżej wiszącymi elementami garderoby, w tym kurtkami, sukienkami, bluzeczkami itd itd. Wszystko w jednym miejscu.
Może to i wygodne, i wiadomo gdzie każdy członek rodziny ma swoje ubrania.
Ale butki czasami mają swój delikatnie mówiąc mocny zapach.
No i tu w Hiszpanii można sobie na to pozwolić, bo nie wyobrażam sobie żeby w Polsce wracając do domu, zwłaszcza teraz gdzie plucha, błotko, piach i sól, przejść przez całe mieszkanie i buty wrzucić do szafy.
My tradycyjnie, buty obecnie używane stoją przy drzwiach. Reszta w schowku na przedpokoju.
(zdjęcia nie będzie)
Ale , ale.. kiedyś widziałam (u kogoś) małą garderobę na buty (a może buciarnię a nie garderobę) tuż przy garażu (a garaż pod całym domem). czyli -> przyjeżdżam do domu zmieniam na kapcie, wyjeżdżam ubieram buty. I jak blisko !
Kapcie? No są kapcie. Ale mała ciekawostka. Widziałam kiedyś kobietę po domu chodzącą w koszuli nocnej i w kozaczkach ;-) Innym razem podobnie ubrana (inna) pani podlewała pewnego ranka kwiaty na balkonie.
No to tyle odnośnie moich obserwacji w sprawie butów.
Tak już mam , że na buty zwracam uwagę. Bo lubię, jest to dla mnie ważny element ubioru. A i u facetów zawsze zwracam na to uwagę. (w młodości - jak to brzmi! potrafiłam skreślić chłopaka bo mi się jego buty nie podobały, albo dłonie ;-) ale to już inny temat)
No więc tak już mam z tymi butami, że wyżej wymieniony temat tak jakoś sam mi wykiełkował i się rozwijał, rozwijał, obserwacje poczyniłam i opisałam.
A Wasze butki gdzie mieszkają?
No tak wynika z moich obserwacji.
Byłam w kilku hiszpańskich domach i mieszkaniach. I w takich jak oglądałam z myślą o wynajęciu i takich już zamieszkanych. I co stwierdzam? W sklepach są szafki na buty, ale w domach nie koniecznie, a już na pewno nie w przedpokoju. Hmmm, i tu pojawia się pytanie: co się dzieje z butami po wejściu do domu?
Ano dzieje się ..... Buty sobie idą do swojej sypialni. Tam się z nóg zsuwają i czasami zdarza im się od razu trafić na dolną półkę do szafy, gdzie mogą przywitać się z wyżej wiszącymi elementami garderoby, w tym kurtkami, sukienkami, bluzeczkami itd itd. Wszystko w jednym miejscu.
Może to i wygodne, i wiadomo gdzie każdy członek rodziny ma swoje ubrania.
Ale butki czasami mają swój delikatnie mówiąc mocny zapach.
No i tu w Hiszpanii można sobie na to pozwolić, bo nie wyobrażam sobie żeby w Polsce wracając do domu, zwłaszcza teraz gdzie plucha, błotko, piach i sól, przejść przez całe mieszkanie i buty wrzucić do szafy.
My tradycyjnie, buty obecnie używane stoją przy drzwiach. Reszta w schowku na przedpokoju.
(zdjęcia nie będzie)
Ale , ale.. kiedyś widziałam (u kogoś) małą garderobę na buty (a może buciarnię a nie garderobę) tuż przy garażu (a garaż pod całym domem). czyli -> przyjeżdżam do domu zmieniam na kapcie, wyjeżdżam ubieram buty. I jak blisko !
Kapcie? No są kapcie. Ale mała ciekawostka. Widziałam kiedyś kobietę po domu chodzącą w koszuli nocnej i w kozaczkach ;-) Innym razem podobnie ubrana (inna) pani podlewała pewnego ranka kwiaty na balkonie.
No to tyle odnośnie moich obserwacji w sprawie butów.
Tak już mam , że na buty zwracam uwagę. Bo lubię, jest to dla mnie ważny element ubioru. A i u facetów zawsze zwracam na to uwagę. (w młodości - jak to brzmi! potrafiłam skreślić chłopaka bo mi się jego buty nie podobały, albo dłonie ;-) ale to już inny temat)
No więc tak już mam z tymi butami, że wyżej wymieniony temat tak jakoś sam mi wykiełkował i się rozwijał, rozwijał, obserwacje poczyniłam i opisałam.
A Wasze butki gdzie mieszkają?
Etykiety:
po hiszpańsku
niedziela, 10 marca 2013
NO TAK... RAJSTOPY I GOŹDZIK...
A ja w czwartek chciałam 'tak inaczej' i zamiast wprost napisać : wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet, życzyłam wszystkim moim czytelniczkom rajstop i goździka - i wszyscy wiedzieli o co chodzi, a jak to lepiej i ładniej brzmi ;-)
I co się okazało? że 'Mój Połówek' na blog rano w piątek zajrzał, przekaz odczytał dosłownie i po pracy do domu wrócił z prezentem na Dzień Kobiet.
Na moje zdziwienie odpowiedział: a co? koleżankom tak życzysz (w zamyśle że złośliwie) , to sama też możesz dostać. (a dobrze wie że goździków nie lubię, no i jeszcze te czarne rajtki) .
No ale co, śmiałam się jak nic.
No i cieszyć mi się jeszcze kazał, że pijany do domu nie wrócił. (bo to też w tradycji tego dnia zapisane)
Oto dowód:
I tak się zastanawiałam czy się tym moim prezentem pochwalić, ale dziś Romaya zostawiła pod tamtym wpisem taki komentarz:
Wywróżyłaś - dostałam goździka i rajstopy :-D Mój M. ma niebanalne poczucie humoru....
Czyżby nasi panowie się umówili? Mojemu też humoru nie brakuje !
Mam nadzieję, że Wy też miło i z humorem spędziliście ten dzień.
Spokojnego tygodnia ;-)
I co się okazało? że 'Mój Połówek' na blog rano w piątek zajrzał, przekaz odczytał dosłownie i po pracy do domu wrócił z prezentem na Dzień Kobiet.
Na moje zdziwienie odpowiedział: a co? koleżankom tak życzysz (w zamyśle że złośliwie) , to sama też możesz dostać. (a dobrze wie że goździków nie lubię, no i jeszcze te czarne rajtki) .
No ale co, śmiałam się jak nic.
No i cieszyć mi się jeszcze kazał, że pijany do domu nie wrócił. (bo to też w tradycji tego dnia zapisane)
Oto dowód:
I tak się zastanawiałam czy się tym moim prezentem pochwalić, ale dziś Romaya zostawiła pod tamtym wpisem taki komentarz:
Wywróżyłaś - dostałam goździka i rajstopy :-D Mój M. ma niebanalne poczucie humoru....
Czyżby nasi panowie się umówili? Mojemu też humoru nie brakuje !
Mam nadzieję, że Wy też miło i z humorem spędziliście ten dzień.
Spokojnego tygodnia ;-)
Etykiety:
różności
czwartek, 7 marca 2013
środa, 6 marca 2013
CIEPŁE ŁAPKI
Jakiś czas temu mama zrobiła mi mitenki. A ja do zestawu poprosiłam końcówkę nici i dorobiłam sobie kwiatuszki.
A na kwiatuszkach posadziłam biedronki ;-)
I mam takie swoje ocieplacze na łapki, to już drugie od Mamuśki ;-) TUTAJ te pierwsze.
A na kwiatuszkach posadziłam biedronki ;-)
I mam takie swoje ocieplacze na łapki, to już drugie od Mamuśki ;-) TUTAJ te pierwsze.
Nie są za duże ;-) , po prostu za modela robią łapki Pierworodnego.
;-)
Etykiety:
szydełkowe
poniedziałek, 4 marca 2013
WIOSNA, WIOSNA, WIOSNA, ACH TO TY
Przynajmniej na moim balkonie. Bo w tygodniu to nawet blisko zera było, ale moje zasadzone w październiku kwiatuszki wcale się nie poddają. Pierwsze wykiełkowane 'zielone' pojawiło się już w grudniu, na święta ! I tak pomalutku, po troszeczku, od tygodnia codziennie zakwita mi jeden krokusik.
A na swoją kolej czekają jeszcze tulipanki, hiacynty i żonkile.
Na razie mam tak:
Zdjęcie robione w promieniach wczorajszego słoneczka, a dziś jest o jeden kwiatuszek więcej.
______________________________________________________
Dziękuję za gratulacje i za to że jesteście ;-)
A na swoją kolej czekają jeszcze tulipanki, hiacynty i żonkile.
Na razie mam tak:
Zdjęcie robione w promieniach wczorajszego słoneczka, a dziś jest o jeden kwiatuszek więcej.
______________________________________________________
Dziękuję za gratulacje i za to że jesteście ;-)
Etykiety:
różności,
wieści z Madrytu
sobota, 2 marca 2013
UWAGA ! BĘDĘ SIĘ CHWALIĆ !!
Jakiś czas temu wysłałam do gazetki Cross Stitch Crazy mój brzozowy tryptyk.
A kilka dni temu moja mama odebrała przesyłkę do mnie, z listem gratulacyjnym i małym hafcikiem - motorowerem ;-)
I informacją że w numerze 175 ukaże się mój list !!
Ale mam radochę ! To moja pierwsza publikacja i pierwsza taka nagroda.
A że brata mam w Londynie, to gazetkę zakupił, zdjęcie zrobił , a cały CSC jutro wyśle !
No to teraz dumna pokazuję nagrodę i kawałeczek gazety (ten tak ważny dla mnie)
No chyba to oprawię i na ścianie powieszę ;-)
A kilka dni temu moja mama odebrała przesyłkę do mnie, z listem gratulacyjnym i małym hafcikiem - motorowerem ;-)
I informacją że w numerze 175 ukaże się mój list !!
Ale mam radochę ! To moja pierwsza publikacja i pierwsza taka nagroda.
A że brata mam w Londynie, to gazetkę zakupił, zdjęcie zrobił , a cały CSC jutro wyśle !
No to teraz dumna pokazuję nagrodę i kawałeczek gazety (ten tak ważny dla mnie)
Subskrybuj:
Posty (Atom)