Dawno mnie nie było.
Nie mieliśmy w planach jechać w tym roku do Polski. Plany były inne.
Ale jak mówi jedno z moich ulubionych powiedzonek : chcesz rozśmieszyć Pana Boga? powiedź Mu o swoich planach.
Telefon od mamy i szybki wyjazd do domu rodzinnego.
Pogrzeb ojca i mnóstwo spraw do załatwienia.
Po pięciu dniach powrót.
Problemy z samolotem, spóźnienia, zmiany rezerwacji, a na koniec okazało się, że my w Madrycie a nasze walizki we Frankfurcie. Dowieźli je do domu na drugi dzień.
Poukładanie sobie w głowie.
Odreagowanie.
Po akcji.
Kilka razy dziennie zdarza mi się, że siedzę i 'się zawieszam'.
Źle mi że jestem tak daleko, albo że nie jestem bliżej? Szybciej w podróży?
Sama nie wiem.
Live is brutal, full of 'zasadzkas'.