Jest kolejna torba. Wymiarów takich samych jak poprzednia (do obejrzenia tu).
Ta jest w sówki. Materiał zakupiony chyba w listopadzie doczekał się wykorzystania.
Taaaaa...daaaaam...
Małe sówki potrzebują dużej ;)
Narysowałam i wykroiłam z filcu elementy, a później naszyłam je z jednej strony. Na czubeczku uszów przyszłam pomponiki z czarnej włóczki.
Środek, druga strona paseczków na ramię i wewnętrzna torebeczka w kolorze fioletowym. Za to pasek podczymujący torebeczkę w jaskrawym zielonym.
Obok dużej sowy taki sobie zawijasek. Z czarnej włóczki. Tak tylko żeby się coś więcej działo.
A tu jeszcze spojrzenie na pompony.
To jeszcze nie koniec torebek. Bardzo fajnie mi się je robi.
Pozdroweczki
Myśli torebkowo - sówkowe.
czwartek, 28 kwietnia 2016
środa, 27 kwietnia 2016
URODZINY PIERWORODNEGO
Kolejne już.
A jeśli o torcie mowa (szałowym) to był. Pyszny. Szukałam żeby było coś nowego, niespodzienkowego i zrobiłam.
Polecam! Przepis tu
Mój wygląda tak:
Idę jeszcze po kawałek ;)
Myśli urodzinowe
A jeśli o torcie mowa (szałowym) to był. Pyszny. Szukałam żeby było coś nowego, niespodzienkowego i zrobiłam.
Polecam! Przepis tu
Mój wygląda tak:
Idę jeszcze po kawałek ;)
Myśli urodzinowe
Etykiety:
kucharzenie,
moje dzieci,
różności
piątek, 22 kwietnia 2016
SAL ANTYDEPRESYJNY CZ.2
Zabawa trwa. Kaktusa czas pokazać.
Trochę było problemów, ale nie będziemy się nad tym rozwodzić ;)
Po pierwszym dniu:
I tu mi się skończyły kolory z rozpiski.
W sumie już na doniczce się skończyły ;)
Trzeba było poszukać zielonego.....
A później na dwa dni utkwiłam przy wszelkich odcieniach różu.
Wbrew temu co się mówi o rozróżnieniu kolorów przez mężczyzn, kolory dobrał mi mój osobisty mąż.
Tutaj bez kolców:
A tu już z konturami i kolcami:
Nie wszystkie kreseczki zrobione. Gdzieś tam w zieleniach brak. A róża to już całkiem wielka improwizacja.
Ale mi się podoba.
A o to chyba chodzi ;)
Pozdroweczki
Mysli różano- kaktusowe
Trochę było problemów, ale nie będziemy się nad tym rozwodzić ;)
Po pierwszym dniu:
W sumie już na doniczce się skończyły ;)
Trzeba było poszukać zielonego.....
A później na dwa dni utkwiłam przy wszelkich odcieniach różu.
Wbrew temu co się mówi o rozróżnieniu kolorów przez mężczyzn, kolory dobrał mi mój osobisty mąż.
Tutaj bez kolców:
A tu już z konturami i kolcami:
Nie wszystkie kreseczki zrobione. Gdzieś tam w zieleniach brak. A róża to już całkiem wielka improwizacja.
Ale mi się podoba.
A o to chyba chodzi ;)
Pozdroweczki
Mysli różano- kaktusowe
Etykiety:
krzyżyki,
SAL,
sal antydepresyjny
poniedziałek, 18 kwietnia 2016
SAL WRÓŻKI - KWIECIEŃ
Zabawy już nie ma, szkoda, ale te wróżki tak bardzo mi się podobają, że mam zamiar wyszywanie kontynuować.
Kwietniowa wróżka w pięknych słonecznych kolorach.
Tu jeszcze jedna kolorowa plama :
Tu obowiązkowa kąpiel:
I tak oto prezentuje się dziewuszka :
Chlap, Chlap....
Jeszcze nie oprawiona, ramki się skończyły ;)
Plan odnośnie wykorzystania wróżek nie uległ zmianie.
Skoro już nie ma zabawy to może nawet przyspieszę wyszywanie? Czas pokaże.
A Wy jak? Kontynuujecie?
Myśli wróżkowe
Kwietniowa wróżka w pięknych słonecznych kolorach.
Tu jeszcze jedna kolorowa plama :
Tu obowiązkowa kąpiel:
I tak oto prezentuje się dziewuszka :
Chlap, Chlap....
Jeszcze nie oprawiona, ramki się skończyły ;)
Plan odnośnie wykorzystania wróżek nie uległ zmianie.
Skoro już nie ma zabawy to może nawet przyspieszę wyszywanie? Czas pokaże.
A Wy jak? Kontynuujecie?
Myśli wróżkowe
Etykiety:
krzyżyki,
SAL Z DZIEWCZYNKAMI
poniedziałek, 11 kwietnia 2016
TORBA NA ZAKUPY
Pomysł rodził się w głowie długo. Już nawet materiał wierzchni został skrojony. Aż pewnego dnia proces został przyspieszony niewinnym pytaniem kuzynki : czy dałabym radę uczyć taka torbę, tylko taką większą, żeby się zakupy zmieściły.
A i uszy miały być takie, żeby ją na ramię zarzucić i śmigać między regałami.
No to zrobiłam. Wczoraj skonczyłam.
Wykorzystałam ostatki gazetowego materiału.
Chciałam trochę zaszaleć i stąd serducho.
Środek w paseczki. Jest też kieszonka, dość duża.
I malutka torebeczka. Na metalowym koluszku, z przypiętym małym dzwoneczkiem. Torebeczka w zamyśle np na klucze.
Wisi sobie na czarnej tasiemce w serca. ;) kolejny romantyczny akcent.
Jak można zauważyć, uszy w dwóch kolorach.
Bardzo fajnie mi się szyło. Chciałabym jeszcze dodać coś czerwonego, może jakaś wstążkę? Ale boję się "przedobrzyć".
W planach kolejne torby zakupowe. Już powstały w mojej głowie, teraz muszę je tylko uczyć, i jakoś fajnie "zaakcentować".
Dziękuję Eli, za dobre słowa, i kopa. To u niej kiedyś podziwiałam fajne torby. Pamiętasz Elu? Trochę mi to czasu zajęło, hihi
No ale....... Mam nadzieję, że dałam radę.
Buziole
Mysli torboszyte ;)
A i uszy miały być takie, żeby ją na ramię zarzucić i śmigać między regałami.
No to zrobiłam. Wczoraj skonczyłam.
Wykorzystałam ostatki gazetowego materiału.
Chciałam trochę zaszaleć i stąd serducho.
Środek w paseczki. Jest też kieszonka, dość duża.
I malutka torebeczka. Na metalowym koluszku, z przypiętym małym dzwoneczkiem. Torebeczka w zamyśle np na klucze.
Wisi sobie na czarnej tasiemce w serca. ;) kolejny romantyczny akcent.
Jak można zauważyć, uszy w dwóch kolorach.
Bardzo fajnie mi się szyło. Chciałabym jeszcze dodać coś czerwonego, może jakaś wstążkę? Ale boję się "przedobrzyć".
W planach kolejne torby zakupowe. Już powstały w mojej głowie, teraz muszę je tylko uczyć, i jakoś fajnie "zaakcentować".
Dziękuję Eli, za dobre słowa, i kopa. To u niej kiedyś podziwiałam fajne torby. Pamiętasz Elu? Trochę mi to czasu zajęło, hihi
No ale....... Mam nadzieję, że dałam radę.
Buziole
Mysli torboszyte ;)
sobota, 2 kwietnia 2016
ŁAPACZ SNÓW
Bardzo mi się podobają łapacze snów . Nie zawsze tak było.
Ale pewnego dnia coś zaskoczyło. I tak sobie pomyślałam że fajnie byłoby mieć coś takiego.
Nie wiedziałam od której strony się za niego zabrać. A jak już skończyłam, to zastanawiałam się jak go wykończyć.
I postawiłam na motylki.
Wyszło może "biednie", ale ja wolę myśleć że "delikatnie".
Dla potrzeb sesji przełożone na drzwi.
A tak sobie wisi w oknie:
Teraz na warsztacie kolejny łapacz. W błękitach.
Pozdroweczki
Myśli łapaczowe ;)
Ale pewnego dnia coś zaskoczyło. I tak sobie pomyślałam że fajnie byłoby mieć coś takiego.
Nie wiedziałam od której strony się za niego zabrać. A jak już skończyłam, to zastanawiałam się jak go wykończyć.
I postawiłam na motylki.
Wyszło może "biednie", ale ja wolę myśleć że "delikatnie".
Dla potrzeb sesji przełożone na drzwi.
A tak sobie wisi w oknie:
Teraz na warsztacie kolejny łapacz. W błękitach.
Pozdroweczki
Myśli łapaczowe ;)
Etykiety:
Łapacz snów,
szydełkowe
Subskrybuj:
Posty (Atom)