Kolejne rzeczy uszyte z materiałów, które kiedyś (tak całkiem niedawno) pokazałam.
KOSZYCZKI.
Szyłam po raz pierwszy. Poszukałam, poszperałam, kilka tutoriali znalazłam, przemyślałam, i przystąpiłam do działania.
Dwa pierwsze uszyłam duże, z kwadratów o boku 35 centymetrów.
Wstążeczki od razu wszyłam.
W środek dawałam filc. Taki sztywny w miarę. Nawet ładnie się ułożył.
Materiał, maszyna, kubek gorącej herbaty....
Później powstał mniejszy koszyczek. Tak z ciekawości jakby to miało wyglądać.
I całkiem fajnie wygląda.
Pozostało jeszcze zapakować w folię, każde osobno. I gotowe.
Radość jest.
Pierwszy raz i nawet jako tako poszło.
Pozdroweczki
Myśli koszyczkowe.
Piękne koszyczki!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z filcem w środku, bo można delikatnie go wyprać.
Ja dostałam z tekturką i chyba muszę go spruć...
Trzeba było babo napisać. Przecież już Ich tyle naszyłam, wysłałabym ci instrukcje. Ale chyba nie była Ci potrzebna, bo poradziłaś sobie doskonale -?koszyczki są zaje...
OdpowiedzUsuńKoszyczek od Ciebie też oglądałam z każdej strony ;)
UsuńDziękuję
Wyszły wspaniale!!! Wyglądają prześlicznie!!! Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńSe ven muy bonitas estas cestas.
OdpowiedzUsuńBesos
Gracias por buena palabra.
UsuńSuper! Wyglądają wspaniale. Wcale nie jak "pierwsze koty za płoty". To fajny pomysł na pieczywko na świąteczny stół :)
OdpowiedzUsuńOd razu widzę oczami wyobraźni leżące w nich pierniki :-) Świetne koszyczki:-)
OdpowiedzUsuńsuper wyszło!
OdpowiedzUsuńGenialnie!!! :)
OdpowiedzUsuńPiękne koszyczki :)
OdpowiedzUsuńSuper koszyczki!
OdpowiedzUsuńPiękne są te koszyczki:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajne koszyczki :)
OdpowiedzUsuńŚliczne :)
OdpowiedzUsuń