Byłam dziś (tzn w niedzielę) na ryneczku, pchlim targu, czy jak to tam nazwać, co kto ma do sprzedania to stoi i sprzedaje. Raz w miesiącu takie rzeczy się dzieją na jednym z osiedli.
Czasem można coś fajnego znaleźć.
I ja dziś znalazłam owieczki.
Pięknie wyhaftowane, oprawione i wystawione za całe 2 euro.
Nie mogłam ich nie kupić. Ja tu w pasmanterii motek dmc kupuję za 1,60 euro.
Sami zobaczcie :
Hafcik wisi, ale docelowo mam dla niego inne miejsce.
I jak rękodzieło ma być docenione?
I kto nam zapłaci za nasze prace, tak żeby chociaż koszty nam się zwróciły?
Dla samej przyjemności to ja wolę wyszywać tylko dla siebie.
Myśli Owcze
Śliczne owieczki :)
OdpowiedzUsuńBellos trabajos.
OdpowiedzUsuńBesos
Owieczki są słodziutkie,ale nie ma to jak haft zrobiony przez siebie:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSympatyczne te owieczki i hafcik pięknie wygląda! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOwieczki cudne, ale zgadzam się w całej rozciągłości... żal, że tak nisko ceni się rękodzieło i myślałam, że to tylko w Polsce tak jest... :(
OdpowiedzUsuńFajne owieczki dobrze,że trafiły w Twoje ręce.
OdpowiedzUsuńUrocze zaklinacze snu ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że je uratowałaś przed niedocenieniem!
dlatego właśnie nie sprzedaję swoich prac,bo nikt kto nie haftuje nie doceni pracy włożonej a i ceny kanwy czy nici też nie są małe:)))
OdpowiedzUsuńOne są jeszcze prefesjonalnie oprawione :)
UsuńWcale Ci się nie dziwię, też czasem upoluje takie dzieło za grosze
OdpowiedzUsuń