Lipiec już trwa. Więc trzeba żeby i wróżki się trochę poprzemieszczały i lipcową wróżkę postawiły w pierwszym rzędzie.
Dwadzieścia kolorów!!! Z czego kilka niepotrzebnych ( jak ostatnio, tych najbardziej zbliżonych kolorystycznie i nie do odróżnienia)
Koniec marudzenia.
Oto kolorowa plama:
I z konturkami :
Miodzio.
Myśli wróżkowe ;)
Plama śliczna, ale konturkowa lepsza
OdpowiedzUsuńbardzo ładna wróżka :)
OdpowiedzUsuńAleż kwieciście się zrobiło!
OdpowiedzUsuńA mnie ciągle zachwyca magia backstitchy - bez nich wróżka wygląda na smutną i bladą, a z nimi nabiera życia :)
Pozdrawiam ☺
I dlatego właśnie ja beckstiche uwielbiam. Zwłaszcza robić ;)
UsuńCudna!!!
OdpowiedzUsuńJakie to prawie nic robi różnicę. Takie prawie nic, jakaś plamka kolorów krzyżyków (prawie nic dla laika, który nie wie ile to pracy). Potem robisz sobie kilka czarnych kresek i słyszysz te WOW!!!!
OdpowiedzUsuńNo WOW!!! cudo! Dawka energii, radości.
Prawda? Prawie nic ;)
UsuńTylko trochę przesadziłaś z "kilka kreseczek" ;);););*
Urocza pastelowa plamka. Lubię takie porównawcze zdjęcia. Pięknie pokazują jaką magię czynią backstiche :)
OdpowiedzUsuńCudna wróża, już z konturami!
Oj, magia!
UsuńRzeczywiście haft miodzio !
OdpowiedzUsuńJaka ślicznotka :D
OdpowiedzUsuńPiękności
OdpowiedzUsuńŚliczna :) Moja jeszcze czeka na wyhaftowanie.
OdpowiedzUsuńpiękna! kontury wspaniale malują, też je uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna wróżka :)
OdpowiedzUsuńPiękna wróżka.
OdpowiedzUsuńNo miodzio:)))
OdpowiedzUsuńPrzepiękna :)
OdpowiedzUsuńKolejna Ślicznisia:))
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda.
OdpowiedzUsuń