A że ja głośno wyraziłam nad tym zachwyt - zostało mi podarowane. Co mnie bardzo ucieszyło.
Stałam się posiadaczką poduchy ;-) ślicznej. przez kogoś wykonanej i podarowanej tym którzy teraz mi ją podarowali.
Bardzo mi się podoba !
I tak ogólnie podsumowując... z moimi spostrzeżeniami z kilku lat:
Niestety prawdą jest, że kto sam nie robi ten tego docenić nie potrafi.
No
tak, prawda jest taka ,że MY to lubimy robić ! wyszywamy z
przyjemności, a nie dlatego że nam się nudzi, czy też dla jakiś chęci
zarobkowych, bo jak wiadomo .. bla bla bla ... kilka postów temu
podałam link o cenach rękodzieła.
A
jak się coś naszego komuś spodoba (czyt. osobie nierobótkującej) to ta
osoba chce takie coś mieć i to najlepiej za darmo bo przecież i tak to
robimy, to co to dla nas....
Ale żeby dobre słowo usłyszeć....
No i w takim prezencie od nas dostrzec odrobinę naszego serca.......
zamiast ...
ale pojechałam !
ale kto wyszywa ten wie o czym mówię, tzn piszę ;-)
Miłej niedzieli życzę ;-))
Śliczną podusie przygarnęłaś :) czasami jak komuś daje coś wyhaftowanego to wydaje mi się, że zachwyt jest sztuczny i potem i tak moja praca idzie gdzieś w kąt. W sumie różne są gusta, dlatego lepiej mieć pewność, że ktoś naprawdę będzie się cieszył.
OdpowiedzUsuńSliczna poducha, wzor bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńAle piękne ocalenie! Dobrze, że chociaż się zreflektowali, i oddali Tobie, a nie wyrzucili jednak, bo znam takich co by się zachwycać można było przez tubę, a i tak by nie usłyszeli( czy zrozumieli).
OdpowiedzUsuńEch...tyle prawdy w tym co napisałaś.
Że aż smutno mi się zrobiło.
Pozdrawiam :)
dokładnie... i nic dodac nic ujac
OdpowiedzUsuńSuper poduchę ocaliłaś, zgadzam się z dziewczynami, czasami strasznie przykro jak ktoś bagatelizuje naszą pracę a przede wszystkim serce, które wkładamy w prace :(
OdpowiedzUsuńPiękna poduszka! Niestety masz rację, nie każdy potrafi docenić, a może raczej dostrzec tkwiące piękno w ręcznie robionych prezentach.
OdpowiedzUsuńPrzeraziłam się czytając Twój wpis:( Jak można tak potraktować czyjąs prace? Wyrzucic na smieci, bo nie pasuje? To mnie tylko utwierdza w przekonaniu, ze nie ma co innym dawac, bo nie docenia. Kiedys i ja swoje prace dawalam osobom nierobotkujacym, ale jak nawet "dziekuje" nie uslyszalam to stwierdzilam "nigdy wiecej". Fajnie, ze ocalilas ta poduszke, przeciez calkiem fajna jest:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anka
Święte słowa. Dlatego też nawet gdy ktoś mnie namawia do sprzedaży moich prac, słyszy stanowcze NIE! Nie robię zarobkowo bo nawet nie potrafiłabym wycenić swojej pracy. Zawsze dla kupującego byłoby za drogo a dla mnie za mało ;)Więc trzymam się tego że robię albo dla siebie albo na prezenty i to też nie dla każdego. Nie każdy potrafi docenić ręczną robotę a ja nie chcę uszczęśliwiać na siłę swoimi wypocinami kogoś komu do wystroju ni jak to nie pasuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Madziu przepraszam, że tak się opóźniłam w czytaniu Twoich wpisów. mam nadzieję, że dostanę rozgrzeszenie. Zaległości już nadrobiłam. Poduszka - masz rację prześliczna. Ale Twoje poprzednie prace są piękne, szczególnie futerał z sówką.
OdpowiedzUsuńTwoje przemyślenia są bardzo prawdziwe, niestety smutne to, że nie każdy potrafi dostrzec wyjątkowość ręcznie robionej pracy. Ocaliłaś bardzo ładną podusię, na pewno będzie Ci dozgonnie wdzięczna za to :))
OdpowiedzUsuńOj wspaniałą podusie otrzymałaś:)Te Twoje słowa o tych "naszych pracach" to sama prawda.Tylko bym dodała,że wartość i serce jakie każda z nas wkłada w robótki docenia tylko osoba ,która sama coś robi ręcznie.Ja mam opory decydując się na podarowanie komuś moich prac,bo nie zawsze może ktoś być z takiego czegoś zadowolony,gro ludzie ci,którzy nie mają z tym do czynienia,nie znają wartości takich prac.
OdpowiedzUsuńDokładnie wiem o czym piszesz,ja miałam ostatnio taką sytuacje.Pani ode mnie z pracy zamówiła sobie serwetke,dużą ładną.Taką zrobiłam poszłam po najniższej cenie a i tak serwetka wróciła do mnie z powrotem,bo...okazało się że jest za droga.Najlepiej oddać za darmo.POduszka jest piekna widać ile pracy kosztowała osobe ,która ją robiła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jest tak jak piszesz, niestety, smutne to trochę. Dlatego po kilku latach mojej miłości do wszelakich robótek doszłam do wniosku że prezenty ręcznie robione warto dawać osobom które też się tym zajmują, one docenią, zauważą "to serce", pozostałe, no cóż raczej rzadko, zwykle zachwyt jest krótki i nie zawsze szczery.
OdpowiedzUsuńa poduszka naprawdę fajna,warto było o nią "zawalczyć":)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńI to sa komentarze które powinny was kobiety nakłonić do spojrzenia na FACETA właściwym kątem oka, tego dłubajacego przy jakim starym aucie, motorze, rowerze, hulajnodze w garażu na wolnym powietrzu lub chodzącego na ryby lub piwo....To nie dla zabicia czasu, to z chęci wydawania pieniedzy, czy by sie od was oderwać to z PASJI z MIŁOSCI i z SERCA by się spełniać..........
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak mozna było wyrzucic taka podusię.
OdpowiedzUsuńLubię haftować poduszki, zawsze mam ich kilka. Gdy ktoś nowy nas odwiedza staram się ofiarować jedną z nich. Zawsze wszystkim się bardzo podobają i gdy ich później odwiedzam widzę je w widocznym miejscu. Tylko raz było mi przykro, gdy usłyszałam "och kolejna, wszyscy dają nam poduszki", a w ich domu widziałam tylko jedną i oczywiście nie moją.
OdpowiedzUsuńPiękna podusia, dobrze, że trafiła w dobre ręce :)
OdpowiedzUsuń