A my mieszkamy na pograniczu dwóch dzielnic i 5 stycznia oglądaliśmy dwie parady. Na pierwszą wyszliśmy ok 17. Ulica została zamknięta. I środkiem przejechały po kolei auta z platformami, a na nich (na platformach) dzieci i dorośli, poprzebierani, uśmiechnięci. Z głośników gra muzyka. Wszyscy tańczą, śpiewają, śmieją się i rzucają cukierkami. A 'gapie' stoją z reklamówkami i łapią ;-) Wozów takich było ponad 10, a na końcu Królowie... każdy w swojej karecie, ze swoim orszakiem....
A dwie godziny później po drugiej stronie bloku - bo to już inna dzielnica - przejechał kolejny kolorowy i głośny korowód. W tym drugim Monarchowie jechali razem na pierwszej platformie. Ale za to więcej mieli wokół siebie cyrkowców ;-)
Tak z ciekawostek , to podam sposób na złapanie jak największej liczby cukierków. Łapie się je na odwrócony parasol ;-) Kilka parasolów widziałam. Dobrze że nie padało ;-)
i kilka fotek, żeby Wam pokazać jak było barwnie:
Nie tylko dzieci miały radochę ;-)
A jakby ktoś chciał , to jeszcze filmik mam ;-) taki mały fragmencik ;-)
A Wam co Trzej Królowie przynieśli?
fajnie.
OdpowiedzUsuńPięknie i kolorowo! Fajny zwyczaj z tym łapaniem cukierków :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie i jak kolorowo!
OdpowiedzUsuń