A gdzie byłam ? na wakacjach !! haha!!
Kierunek obrany -> Barcelona.
Punktem docelowym naszej wyprawy była miejscowość Mataró, jakieś 30 km za Barceloną. (za, jadąc od Madrytu). Miasteczko z portem.
Plaża, woda, palmy .... raj na ziemi.
Całe dnie spędzaliśmy na plaży. Byliśmy zaskoczeni głębokością morza, różni się od tej w Valencji , a niby morze to samo. Tam wchodziło się do wody i można było przespacerować po dnie nawet 50 metrów w głąb morza z wodą po pachy. A tu nie. Już 7-10 metrów od brzegu woda kryje.
Piasek na każdej plaży inny. Nie z każdego udało nam się zamek zbudować ;-) a to taka fajna zabawa !
Opalaliśmy się do woli. Wygodnie. DJ puszczał fajne kawałki . . . .
Ale Mataró to tylko bardzo bliski punkt miejsca, które od kilku lat było na mojej liście miejsc do zobaczenia.
Jednego dnia wstaliśmy wcześniej, spakowali się , uzbroili w mapę i przewodnik i pojechaliśmy do Barcelony !! Ja wiem że jeden dzień na takie miasto to za mało, ale najważniejsze punkty które w przewodniku zaznaczyłam zobaczyłam !
Pierwsze miejsce i wielka przyjemność dla Pierworodnego ! Oj, gęba jeszcze teraz na samo wspomnienie mu się uśmiecha. Wielki Fan, w swojej własnej koszulce ze swoim imieniem, wreszcie obejrzał na żywo stadion Camp Nou !! Zwiedził muzeum, zrobił sobie zdjęcie z Messim , zasiadł w loży .....
W sumie to nie wiem kto bardziej zadowolony: On że tam był, czy ja że mogliśmy mu taką radość sprawić ;-)
Kolejny punkt wycieczki był dla mnie ! Sagrada Familia. Zdjęcia nie oddają klimatu i potęgi tej budowli. To trzeba zobaczyć na żywo. Śmiałam się , bo wychodząc z metra po schodach już się za nią oglądałam, i na szczycie schodów stanęłam i wydobyło się ze mnie : achhhhhh, łaaaaaaaał...... i po kilku sekundach spostrzegłam że nie tylko na mnie zrobiła takie wrażenie - wejście do metra zostało zablokowane przez wychodzących ;-)
Niesamowita budowla. Może uda się mi ją jeszcze raz zwiedzić jak ją skończą budować, czyli tak po 2030 roku ;-)
Na drzwiach znajduje się modlitwa 'Ojcze Nasz' w różnych językach. W polskim też. Widzicie?
A pod świątynią jest muzeum i można zobaczyć etapy budowy.
I znów szybkie przemieszczenie i zwiedzamy Stare Miasto i Katedrę. Kolejna piękna budowla. Gdy jestem w takich miejscach próbuje sobie wyobrazić co tu się działo 50 lat temy, 100, 150.... kto siedział w tej ławce, jak był ubrany .... jak żył... gdyby tak można na chwile przenieść się w czasie...
A to chyba była skrzynka pocztowa:
Jeszcze port.... kilka uliczek ....
A skoro nie można wszystkiego zobaczyć z bliska trzeba to zobaczyć z wysoka :-)
Wjechaliśmy kolejką na wzgórze Montjuic.
Piękny widok. Mogłabym tak stać i się gapić.....
I jeszcze widok na Sagradę Familię i na ogrody na wzgórzu.
I tak nam zleciały wakacje.
Nie wiem skąd to się bierze, ale zaobserwowałam to dziwne zjawisko i zastanawiam się jak to jest możliwe. A mianowicie po całym dniu spędzonym na plaży, po całym dniu leniuchowania , budowania zamków z piasku, pływaniu w morzu, i szeroko pojętym 'byczeniu się' wieczorami padałam na twarz. Po 21 już chciałam iść spać, taka byłam zmęczona i szybko zasypiałam. Co normalnie w normalnym nie urlopowym dniu, siedzę do 1 w nocy i wcześnie wstaję. I tak doszliśmy do wniosku (ja i moja połówka) że nie musiałam myśleć, co ugotować, jak dzień zorganizować , sprzątać , prać itd, więc jednym słowem mój organizm się zresetował , całkowicie odpuścił i chyba właśnie o to chodzi w urlopie ;-) hehehe
W takim razie ja chce jeszcze !!!
No więc gotować nie musiałam, ale głodna nie chodziłam.
Mała namiastka naszych rozkoszy podniebiennych ;-)
Mam coś jeszcze do pokazania ale to innym razem, bo strasznie duży mi ten post wyszedł.
No to co? Pranie teraz zrobić , walizki przepakować i dalej w drogę? Ku przygodzie?
a co ! jak wakacje to wakacje !!!!!
Ach jak ja Ci zazdroszczę, choć i masz wyjazd był udany. Zazdroszczę przede wszystkim pogody bo u nas jak jest upał to pot leje się gdzie się tylko da - o dziwo w Hiszpanii w wyższych temperaturach inaczej znosiłam upały. Znów już pozostały wspomnienia z Barcelony. Do zobaczenia wkrótce ;)).
OdpowiedzUsuńPrzepięknie spędzony urlop! Dziękuję Ci za tyle zdjęć, dzięki nim i ja trochę "pozwiedzałam". Tak naprawdę wolałabym na żywo, ale....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Swietne wakacje mieliscie!!! Uwielbiam Hiszpanie, ale w Barcelonie jeszcze nie bylam :)
OdpowiedzUsuńPrzepiekne zdjecia!!!
Pozdrawiam!
Pięknie :) oh przypomniałam sobie swoje wakacje w tym cudownym kraju eh chce się tam wracać prawda?? :) cieszę się że odpoczęłaś! :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę... Barcelona, moje marzenie... Świetne zdjęcia, dzięki!:)
OdpowiedzUsuńSzczęściara! Pozwiedzałaś, odpoczęłaś... jednym słowem Wspaniale! Takie wakacje można wspominać... do kolejnych Wakacji :D
OdpowiedzUsuńZdjęcia super! Ten kościół "Sagrada Família" dopiero robi wrażenie :)
Pozdrawiam :)
faktycznie jak w raju!!! Cudowne wakacje mieliście! Cudowne!!!
OdpowiedzUsuńile energii, ile radości!! cieszę się bardzo, że wyjazd w 100 procentach się udał! pamiętam, gdy pierwszy raz zobaczyłam Sagradę Familię, właśnie wychodząc z metra, to było takie samo przeżycie i uderzenie!!:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają te namiociki (?) na plaży z poduchami. Chętnie spędziłabym któregoś letniego dnia trochę czasu w takim miejscu. La Sagrada Familia widziałam tylko z zewnątrz, niestety, bo gdy byłam w Barcelonie, to nasz przewodnik okropnie nas poganiał. Dzięki temu doświadczeniu postanowiłam sobie, a miałam wtedy 17 lat, że nigdy, przenigdy nie wybiorę się już więcej na wycieczkę z przewodnikiem. Wolę przewodnik kupić sobie w księgarni ;-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci wakacji w Hiszpanii. Byłam tam tylko raz i chciałabym tam jeszcze kiedyś pojechać.
Pięknie:) miałam to samo, padałam na twarz dosłownie!!! :))))) my byliśmy tylko jeden dzień w Barcelonie, ale wiemy, że jeszcze tam wrócimy! :)
OdpowiedzUsuń