Nie wiem jak to się fachowo nazywa, więc ja to nazwałam właśnie tak : ocieplacz na ręce, decolowo do wózka.
Jak to u mnie bywa, pomysł dojrzewał kilka dni w głowie. Nie twierdzę, że to ja wymyśliłam, oczywiście mogłam kupić, ale to co w głowie się kluło dotyczyło uszycia takiego czegoś samodzielnie.
Materiał nawet kupiłam, ale po kilku dniach użyłam tego ze starych zasobów. Jest to raczej cerata na kuchenny stół - tutaj idealnie. W środek poszedł start szalik Połówka, taki markowy, więc zezwolenie na użycie dostałam (bo i tak już któryś rok w szufladzie leży) warunek: żeby logo zostawić. Więc jakby nie było ocieplacz wyszedł markowy :) Tak obszyłam ręcznie, że jeszcze w środku powstała kieszonka, w którą włożyłam jeszcze jeden stary szalik. Przez co ocieplacz stał się sztywniejszy i cieplejszy.
Po założeniu na rączkę wózka zapina się go z każdej strony na dwa guziczki. W środku ma rzepy. I na środeczku ozdobny guziczek, który podczymuje wewnętrzną rzepe.
I obowiązkowo przetestowany w warunkach zimowych. Padło na bardzo wietrzny dzień.
Swoją rolę spełnia. Pierworodny twierdzi, że teraz jest za gorąco :)
Tak to się oto matka spisała.
Dziękuję za wszelkie porady związane z GWEN. Na pewno skorzystam i na przyszłość zapamiętam.
Miłego weekendu Wam życzę.
Spacerowego :)
Myśli ocieplone
No i motylki są :) To się nazywa zdolna mama!
OdpowiedzUsuńMotylki obowiązkowo :)
UsuńDziękuję
Świetny pomysł, bo w ręce cieplutko:)Pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
UsuńWow! to jest pomysł, aż mi żal, że nie miałam takiego prawie 30 lat temu ;) Zmarzluch ze mnie okropniasty, zawsze mi łapki marzły i popychałam wózek brzuchem ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, ja wcześniej też marzłam. Ale wcześniej tez i internetu nie było. A to skarbnica pomysłów.
UsuńŚwietny pomysł !
OdpowiedzUsuńEs una buena idea para no pasar frío.
OdpowiedzUsuńBesos
Super pomysł i wykonanie. A takie cudeńko chyba nazywa się "mufka" :)
OdpowiedzUsuńNo fakt!!!
UsuńDziękuję