Schemat już tak dawno wydrukowałam, że jeszcze chwila a zżółkłby ze starości.
Ale co się odwlecze ....
Po prostu czekał na odpowiednią cieniowaną mulinę.
Hafcik podszyłam filcem. A do tak powstałego woreczka wsypałam lawendę.
Jeszcze wstążeczka.
I jest.
Tylko jakoś ładnie nie chciał się dać sfotografować.
Lawendowych woreczków nigdy za wiele. Śliczny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczny motyl! Mówisz, cieniowaną muliną? Hm... Takiej zawieszki jeszcze nie robiłam...:-)
OdpowiedzUsuńUroczy ten motylek,a jeszcze jak pachnie lawendą...;)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękna zawieszka! Lawenda jest zawsze na topie :)
OdpowiedzUsuńOCh lawenda już zebrana....czas poczynić takie zawieszki, Twoja jest przepiękna:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajna saszetka na lawendę:)
OdpowiedzUsuńmotyl prosty a bardzo efektowny - to przez tą mulinę cieniowaną:)
pozdrawiam