chciałabym podziękować zaglądającym i komentującym.
Zamówienia przyjęte ;-)
Tak to już jest w hiszpańskiej szkole. Napiszę Wam jeszcze że w czerwcu i wrześniu lekcje odbywają się tylko 'do obiadu' , bo jest za ciepło żeby uczuć się cały dzień ;-)
Fajnie że podzieliłyście się jak to wygląda w innych szkołach , Domma79 (Anglia) i Pagatek (USA?).
A czy to prawda że we Francji dzieci chodzą do szkoły w sobotę, ale za to czwartek mają wolny?
Jeśli mieszkacie poza granicami Polski podzielcie się proszę jak to z ta szkołą u Was jest.
I do pierwszej klasy idą sześciolatki czy siedmiolatki?
W Hiszpanii idą sześciolatki. Ale mają taką możliwość chodzenia do szkoły jako trzylatki, czterolatki, pięciolatki - chociaż nie jest to obowiązkowe. A później pierwsza klasa, w tym samym budynku, szkole, tylko sala się zmienia. I w tej szkole uczą się do klasy szóstej. A później to już jak 'nasze' gimnazjum. Może być przy tej szkole lub w całkiem innym miejscu.
Mój Tutuś po skończeniu klasy pięciolatków znał literki, pisał i czytał. Od trzylatków uczy się angielskiego (za którego nie ma dodatkowej opłaty, jak to bywa w polskich przedszkolach).
I tu pojawia się pytanie i argument wielu rodziców którzy są przeciwni posyłania sześciolatków do szkoły - czy zabierane jest dzieciom dzieciństwo? nie sądzę. dzieci mają dużo czasu na zabawę, a bawiąc się uczą.
Chętnie chodzą do szkoły i są zadowolone.
Czy ja jestem za wprowadzeniem nowej ustawy? nie mam zdania na ten temat. Dzieci są różne. bardziej zdolne, mniej zdolne. Tyle lat w Polsce była zerówka, a później pierwsza klasa. Po co to zmieniać? Ile to będzie kosztować? W Hiszpanii nie ma zerówki, ale tak jest (chyba) od zawsze i też chwalą.
Ja w klasie miałam dziewczynkę o rok młodszą bo taka zdolna była to ją rodzice wcześniej posłali. Ale miałam też dwie koleżanki, jedna urodzona 31 grudnia, druga 2 stycznia tego samego roku, więc jakby nie było rok różnicy miedzy nimi i dobrze dawały sobie radę (najlepsze w klasie- i tu wyszło że ja najlepsza nie byłam;-))
To może niech będzie tak jak teraz, kto chce posyła, kto nie czeka jeszcze rok?
Ale zważcie na jedną rzecz. Jest tak czasem , że rodzice chcą iść do pracy i nie mają z kim dziecka zostawić, do przedszkola się nie mogą dostać, a szkoła dziecko musi przyjąć. I czasami w ten sposób mogą rodzice na tą sprawę popatrzeć. a nie tylko tak że się dziecku dzieciństwo zabiera.
A kto zajmuje się domem i dziećmi i do pracy nie chodzi i jak już naprawdę trzeba będzie sześciolatka uczyć to zawsze to można robić w domu ;-) Można łatwo znaleźć informacje na ten temat, wpisać w wyszukiwarkę edukacja domowa i wyskoczą informacje.
Nie było i nie jest moim zamiarem przekonywanie kogokolwiek do mojego zdania czy myślenia. Nie zawsze szklanka jest do połowy pusta ;-)
Mam tylko nadzieję że nikogo nie obraziłam, i gromy się na mnie nie posypią. Chociaż przyznam że chętnie poznam Wasze zdanie w tym temacie.
I napiszcie jak to jest z tą szkołą w innych krajach.
Pozdrowienia ślę !!
Tak, jestem z USA. U nas tez szesciolatki ida juz do pierwszej klasy. Moja corka zaczela szkole w wieku 4 lat jako pre-kindergarten, czyli odnosnik polskiego przedszkola. Pozniej bylo Kindergarten jako zerowka. Wszystko miesci sie w jednej szkole i dzieciaki zmienija tylko klasy i nauczycieli. Czterolatki ucza sie pisac i czytac i ku mojemu zdziwieniu idzie im to bardzo szybko i sprawnie. Oczywiscie maja tez kaciki zabaw i jezdza rowerkami na szkolnym podworku, codziennie spedzaja 1h na placu zabaw. Juz w wieku 4 lat poznaja tajniki oslugi komputera :). W szkole podstwowej sa do piatej klasy a pozniej juz tak jak w Polsce...
OdpowiedzUsuńCzy jestem za wprowadzeniem reformy w polskich szkolach? Na poczatku nie rozumialam dlaczego rodzice sie tak sprzeciwiaja. Pozniej poznalam tajniki. Polskie szkoly sa slabiej na to przygotowane. Nie maja malutkich toalet w szkolach, takich jakie sa w przedszklach i zerowkach itp. Moge sie mylic, bo tam nie mieszkam opisuje to co uslyszalam od znajomych. Tutaj przedszkola w szkolach to normalka, bo sa od zawsze. Kazda klasa ma wlasna toalete wiec dzieciaki praktycznie nie opuszczaja klas samodzielnie, a wiadomo ze takie 4 letnie maluchy niekiedy potrzebuja eskorty :). W Polsce trzeba wszystko stworzyc od nowa i ciezko jest sobie wyobrazic jak to bedzie...
Przeczytałam z zainteresowaniem, jak inne kraje rozwiązują tę sprawę.Zgadzam się z tym , co napisała Pagatek.Stałe i niezmienne miejsce nauczania do pewnego wieku jest dla małego dziecka bardzo ważne, czuje się pewniej i bezpieczniej, a tego u nas brak!W małych miejscowościach dochodzi problem z dowozem maluchów, ale to tylko początek góry lodowej, bo za wszystkim kryje się brak pieniędzy, by solidnie rozwiązać problem wczesnego nauczania!
OdpowiedzUsuńPagatek, Daniela - macie rację.
OdpowiedzUsuńto porywanie się z motyką na słońce.
miejmy tylko nadzieję że będzie dobrze.
ja nie posłałam wcześniej córy!
OdpowiedzUsuń