poniedziałek, 30 lipca 2012

MIAUKOT MA KOLEGĘ

Drugiego Miaukota.
Cieniowanego na niebiesko. A wąsy ma niebieskie 'metaliczne' ! Groźny jest !!


Nie wiem czemu mnie na te koty naszło. Nie lubię kotów.
No ale jakby nie było fajnie się je wyszywało.
I szybko.

Miauuuuuu.... -czące pozdrowienia  ;-)




sobota, 28 lipca 2012

MIAUKOT

Taki szybki. Też już dawno wydrukowany wczoraj doczekał się wyszycia.
Na żółtej kanwie, zieloną cieniowaną muliną.


MIAUKOT !
A czy ktoś kojarzy w jakiej bajce pojawia się Miaukot?
Na pewno w jednej z naszych ulubionych ;-)))
I mój wyszywany wcale nie przypomina tego bajkowego.


piątek, 27 lipca 2012

BURZOWO, DOBRZE ŻE NIE W LONDYNIE...

Dziś już trzeci dzień grzmi , trzaskają pioruny i leje. Ale tylko wieczorami, tak po 21. Po całym dniu upałów.

Wczoraj 'cała impreza' trwała dwie godziny. I nawet gradem waliło.

A ja oglądam Wielki Spektakl Otwarcia Igrzysk Olimpijskich. Dobrze że tam nie leje.
Widowisko bardzo mi się podoba. Ale zanim nasza ekipa wyjdzie , to chwilę trzeba będzie poczekać.

I kolejne dwa tygodnie , na ile mi czas pozwoli, będę śledzić olimpijskie zmagania. Bo lubię ;-)

Bardzo lubię.

EDIT sobota , ok 11.00

Obejrzałam do końca. I bardzo zaskoczył mnie znicz. Jest piękny !
ciężko będzie to przebić za 4 lata ;-) ale pożyjemy ... zobaczymy ...



czwartek, 26 lipca 2012

SAL MINI HAFCIKI - LIPIEC 2012

A taki, na czasie...
na studiowanym przewodniku ....

Prawda , że pasuje ?
;-)

Nie byłabym sobą gdybym trochę z kolorami nie pokombinowała ;-)

środa, 25 lipca 2012

TUSAL 7/2012

Kolejna odsłona....


........

wtorek, 24 lipca 2012

PEWNEGO MAJOWEGO BURZOWEGO POPOŁUDNIA

taki miałam widok z okna ....


bo u mnie tak nisko samoloty latają.
Po drugiej stronie autostrady mają 'gniazdo' ;-)


wtorek, 17 lipca 2012

KOBITKA ...

Też się trochę naczekała. Ostała bidulka w kolejce do wyszycia. Ostała.... aż osiwiała i potrzebna jej była chustka na głowę.
Kwiatuszki miałam wypełnić jakimś kolorem, ale póki co zostawiłam takie.


Jeszcze nie wiem jak ją wykorzystam ;-)

Znów sobie poczeka na lepsze czasy.

..............................

Wygrałam  Ze Smykiem i ze smakiem...  a kto się nie bawił niech żałuje ;-)
Fajnie było ;-)

poniedziałek, 16 lipca 2012

WACHLUJEMY SIĘ

Bo ciepełko mamy.
a wokół latają motyle....


;-)


piątek, 13 lipca 2012

TRZYNASTEGO ...

wszystko zdarzyć się może ...

trzynastego, świat jest w innym kolorze ...


A ja tam lubię trzynastego i do tego jeszcze w piątek......

Dziś jestem bardziej wyciszona niż wczoraj...


I wypłatę dziś dostałam.....


czwartek, 12 lipca 2012

ZAWIESZKA LAWENDOWY MOTYL

Schemat już tak dawno wydrukowałam, że jeszcze chwila a zżółkłby ze starości.
Ale co się odwlecze ....
Po prostu czekał na odpowiednią cieniowaną mulinę.
Hafcik podszyłam filcem. A do tak powstałego woreczka wsypałam lawendę.
Jeszcze wstążeczka.
I jest.

Tylko jakoś ładnie nie chciał się dać sfotografować.



sobota, 7 lipca 2012

LAWENDOWE PAŁECZKI

Tak je sobie nazwałam, 'pałeczki' chociaż 'fachowo' to lawendowe wrzeciono, czy też szyszka.
Pierwszy raz zobaczyłam je u First Indian Summer   i zapragnęłam mieć takie same. O ile 'mieć' jeszcze mogło się udać, to już 'takie same' nie bardzo. Ale zawzięłam się!
Rano nazrywałam lawendy. A po południu zabrałam się za robotę.
Przy pierwszej pałeczce... grrrrr.... hmmm dobrze że lawenda uszu nie ma ;-)  No i wyszła taka cieniusieńka pałeczka. Uzupełniona innym kolorem bo okazało się , że jak dla mnie metr wstążeczki to jednak za mało.
Z drugą już poszło lepiej, a z trzecią to już bajka. Żartowałam. Trzecią zrobiłam trochę inaczej, przeplatałam co gałązkę, a nie co dwie. Więc trochę trudniej mi było, ale się udało.


A tutaj wszystkie trzy . Pierwsza po lewej to ta bidulka pierwsza ;-) HE HE
i pomału do przodu...

 
Robiło się bardzo przyjemnie, tak już od drugiego okrążenia. Jedyne co nie jest fajne, to to , że od czasu do czasu jakiś pajączek wyleciał i takie małe okropnie gryzące robaczki ! skąd to się wzięło? Nikt nigdy nie pisze że lawenda ma robaczki (no bo w kwiatach siedzą robaczki) , no chyba że tylko hiszpańska ma.
A lawendy nie wytrzepiesz, chyba że od razu z kwiatkami.
Mimo robaczków, mam ochotę na więcej !

A jak pachną !! sam bukiecik nie pachnie tak mocna jak ta pałka ! jak to jest możliwe?

Jeśli patrząc na moje pałeczki nie naszła Was ochota na zrobienie takich, zajrzyjcie na blog First Indiana Summer = wtedy Was najdzie ;-)  dziękuję za kursik.

I jeszcze jeden dziś miałam debiut, roladkę truskawkową zrobiłam.
ma ktoś ochotę?

 Dla mnie pyyyyychaaaaa !


piątek, 6 lipca 2012

KAPELUSZE...

Szydełkowe.
Dawno ich nie robiłam.
I może to i dobrze, bo dzięki temu musiałam na nowo kombinować co , gdzie i jak, starając się żeby każdy był inaczej 'na końcach pofalowany' i inaczej ozdobiony.

Powstały cztery. A każdy inny.



;-)


czwartek, 5 lipca 2012

ZAKŁADKI OD MOTECZKA I ZAKUPY ;-)

Wczoraj dotarły do mnie zakładki od Moteczka. Śliczne pudełeczko a w środku cudeńka !
Mogłam wybrać sobie kolory w jakich chcę zakładki, ale dałam Moteczkowi wolną rękę. I nie zawiodła mnie. Szalenie mi się podobają. Całe !
Marysiu, bardzo dziękuję ! są piękne !


Aż się boję ich używać, żeby nie zepsuć.

Wczoraj też zaopatrzyłam się w nowe mulinki DMC w promocyjnej cenie z gazetką. Tzn. w promocyjnej cenie była gazetka z mulinkami, ale kupiłam ze względu na nici. Czasem tak się zdarza że  potrzeba kilka krzyżyków danego koloru i co wtedy gdy się go nie ma? a ta gazetka miała właśnie te kolory których ja nie mam.


20 nowych sztuk !

I na tym kończę dzisiejsze chwalenie się ;-)

Miłego dzionka życzę!


CAMPEONES.. JESZCZE RAZ

Dziękuję za wszystkie słowa pod ostatnią notką.
I jeszcze pokażę Wam że jednak szczęście mieliśmy że udało nam się stanąć w pierwszej linii.


 Fotka z  TEJ strony jakby ktoś chciał więcej obejrzeć.

Dziękuję za uwagę.
Madziorek

wtorek, 3 lipca 2012

CAMPEONES, CAMPEONES, OLE, OLE, OLE ...

Dziś tj. 2.07.2012 roku Zwycięscy EURO 2012 wrócili do domu.
I my też poszliśmy ich przywitać. Tak się szczęśliwie złożyło, że ustawiliśmy się na początku trasy którą mieli przejeżdżać, zaraz po wyjściu od Króla.  Przyjechaliśmy wcześniej żeby się dobrze ustawić, w dobrym miejscu i widzieć jak najwięcej !
Dwa lata temu, też byliśmy przywitać piłkarzy, ale wtedy długo czekaliśmy, i doczekaliśmy się ich już po zmroku. Tym razem było inaczej.
Jak zwykle na ulicach zaczęło robić się czerwono. Tu i ówdzie można było spotkać 'piłkarzy'. Fajne auta!
Wiek nie gra roli. 



Wszystko odbyło się w miarę planowo, długo nie musieliśmy czekać.
Na początku policja, w autach, na motorach, konno. Iście królewskie przywitanie.


I są !!  Staliśmy na prawdę blisko ! 
Dostało nam się szampanem ;-)


Kojarzycie ich?


Ale ja wypatrywałam dalej, dalej, dalej ....


I zobaczyłam z bliska ! ehhh ja Matka Dzieciom, a zachowuję się jak nastolatka . No nic nie poradzę że mam słabość do bramkarzy ;-)
A te fotki specjalnie dla Aneladgam ;-)


I jeszcze ostatnie spojrzenie :
 ... na puchar.


Było fantastycznie !! Klimat, zabawa ! Super ! 
Wróciliśmy do domu, a ONI jeszcze nie dojechali do celu -> Plaza de Cibeles.
Myśmy się już tam z dziećmi nie pchali. Obejrzeliśmy sobie w tv. 
Ja tu post piszę , a tam zabawa na całego !

A dla wytrwałych , mały bonus w postaci filmiku jaki udało  mi się nagrać telefonem. Akurat w tym momencie autobus się zatrzymał. Posłuchajcie jaka wrzawa. A na końcu okrzyki: Iker, Iker !



Bardzo się cieszę , że tam byłam, że widziałam.
W sumie każdy mecz  obejrzałam - to i na koniec taka nagroda ;-)

ole, ole, ole.......