poniedziałek, 31 grudnia 2012

NOWY ROK 2013 !!

                                    12 miesięcy zdrowia
                                   53 tygodni szczęścia
                                 8760 godzin wytrwałości
                              525600 minut pogody ducha
                               i 31536000 sekund miłości
                                 W NOWYM ROKU 2013 !!!


Witam moich  nowych obserwatorów !
A na podsumowania jeszcze przyjdzie czas ;-)
Bawcie się dobrze tej nocy ;-)

Najlepszego !! !!


 

sobota, 29 grudnia 2012

BÓG A NAUKA



 Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami
zadaje pytanie jednemu z nich:
- Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?
- Tak, panie profesorze.
- Czyli wierzysz w Boga.
- Oczywiście.
- Czy Bóg jest dobry?
- Naturalnie, że jest dobry.
- A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?
- Tak.
- A Ty - jesteś dobry czy zły?
- Według Biblii jestem zły.
Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości - Ach tak, Biblia!
- A po chwili zastanowienia dodaje:
- Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą i
cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności.
Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?
- Oczywiście, panie profesorze.
- Więc jesteś dobry...!
- Myślę, że nie można tego tak ująć.
- Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie
osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by
tak zrobiła. Ale Bóg nie.
Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej - Nie pomaga, prawda? Mój
brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do
Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi
odpowiedzieć na to pytanie?
Student nadal milczy, więc profesor dodaje - Nie potrafisz udzielić
odpowiedzi, prawda? - aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor
sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody.
- Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?
- No tak... jest dobry.
- A czy szatan jest dobry?
Bez chwili wahania student odpowiada - Nie.
- A od kogo pochodzi szatan?
Student aż drgnął:
- Od Boga.
- No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi
jeszcze synu - czy na świecie istnieje zło?
- Istnieje panie profesorze ...
- Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył
Wszechświat, prawda?
- Prawda.
- Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg
stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z
regułami logiki także i Bóg jest zły.
Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi..
- A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te
wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas
świece?
Student drżącym głosem odpowiada - Występują.
- A kto je stworzył?
W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie - Kto je stworzył?
- wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się
rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.
- Powiedz mi - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby - Czy wierzysz w
Jezusa Chrystusa synu?
Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:
- Tak panie profesorze, wierzę.
Starszy człowiek zwraca się do studenta:
- W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny
otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?
- Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.
- Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?
- Nie panie profesorze.
- A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy
może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z
Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
- Nie panie profesorze. Niestety nie miałem takiego kontaktu.
- I nadal w Niego wierzysz?
- Tak.
- Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia,
nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu?
- Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę.
- Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka
napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.
Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie:
- Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło?
- Tak.
- A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
- Tak, synu, zimno również istnieje.
- Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.
Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta.
Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:
- Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega
ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub
też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać
zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni
Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie
potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak
zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do
temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się
badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne
jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest
jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy
mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło
jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego
brakiem.
W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś
upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.
- A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak
ciemność?
- Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc jeśli nie
ciemnością?
- Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest
brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło,
jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie
ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie
takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie
istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze
ciemniejszą, czyż nie?
Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się
dobry semestr.
- Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku?
- Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego
rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty
wniosek jest również fałszywy.
Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie:
- Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?
- Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia
student - twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry
Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy
poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić
nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności
i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych
zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o
ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko.
Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz
panie profesorze proszę mi odpowiedzieć - czy naucza pan studentów,
którzy pochodzą od małp?
- Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak
właśnie jest.
- A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy?
Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie
sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry
semestr, naprawdę.
- Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych i
nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek do?wiadczenie,
to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją,
nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w
takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem?
W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie.
- Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim
poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład - student
rozgląda się po sali - Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana
profesora?
Audytorium wybucha śmiechem.
- Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy
wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z
naukowa metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można
powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie
profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać
pańskim wykładom, profesorze?
W sala zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z
niedowierzania. Pochwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać
wieczność profesor wydusza z siebie:
- Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę.
- A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi
niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę
mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło?
Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi - Oczywiście że istnieje.
Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu
człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy
obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie
zło.
Na to student odpowiada:
- Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako
zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak
ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla
określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w
momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które
jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku
światła.
Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.

Jeśli udało Ci się dotrwać do końca tego tekstu i wywołał on na
Twojej twarzy uśmiech podczas czytania końcówki, daj go do przeczytania
również swoim Przyjaciołom i Rodzinie.
PS.
Tym drugim studentem był Albert Einstein. Einstein napisał książkę
zatytułowaną "Bóg a nauka" w roku 1921.


NIE LICZCIE DNI...
SPRAWCIE ŻEBY TO DNI SIĘ LICZYŁY...


Znalezione w sieci.

czwartek, 27 grudnia 2012

PTASZEK

To było zauroczenie od pierwszego spojrzenia.
Wczoraj wieczorem powstał.
I nadal bardzo mi się podoba.


;-)

poniedziałek, 24 grudnia 2012

IDĄ IDĄ ŚWIĘTA....

Dziękuję za wszystkie życzenia , które do mnie napływają.
Ja również chcę Wam życzyć:

 aby wszystkie dni w roku 
były tak piękne i szczęśliwe,
jak ten jeden wigilijny wieczór.

WESOŁYCH !!
i Szczęśliwego Nowego Roku !!
jak co roku.


piątek, 21 grudnia 2012

SAL MIN I HAFCIKI FINAŁ !!

Zabawa zakończyła się wymianką ;-)

Dla mnie prezent przygotowała Zimna29.  Prosto z Francji przyleciały do mnie takie słodkości:


Bardzo dziękuję !!
Prezent bardzo mi się podoba!

Moja przesyłka poleciał do Anglii, do Hanulka. I tu muszę posilić się zdjęciem koleżanki, bo ja zapomniałam zrobić. Zawieszkę myszkową już znacie. dorzuciłam jeszcze kilka przydasi.


 
Podziękowania dla Dendrobium za zabawę !!
 I Wam dziewczyny, moje koleżanki wymiankowe ;-)


czwartek, 20 grudnia 2012

POMARAŃCZOWO MI . . . . .

Kilka broszek.
Bo tyle mi materiału zostało, i tak leżał biedny, to go wykorzystałam.


takie słoneczka....

poniedziałek, 17 grudnia 2012

PATRIOTYZM DO WŁASNYCH WYTWORÓW

jak to po moim ostatnim wpisie 'po hiszpańsku' nazwała Anna (tutaj) spotykany jest bardzo często.
Wiadomo, każdy chwali swoje. Ja też lubię polskie wyroby (zwłaszcza kiełbasę swojską ;-) ale i innymi nie polskimi nie pogardzę (ale kiełbasy takiej już nie znajdę ;-)
I o ile polskie sklepy są zawalone produktami  nie polskimi, o tyle w hiszpańskich sklepach ciężko znaleźć niektóre ulubione rzeczy. Np. słodycze, dobrze że milka i kinder jest.
No ale nie o tym ja dziś chciałam.
ale....
Wydaje mi się że jak już coś się zapożycza 'skądś'  to lepiej to zostawić w takiej formie (czytaj nazwie) w jakiej się wzięło. I tak np. jak już się bierze restaurację z żółtym pajacem to zostawić Mc Driva, a nie robić Mc Auto.
I jeszcze super bohater Spiderman. Nawet w Polsce dzieci będą mówić na niego Spajdermen, ale dzieci hiszpańskie będą wołać Spiderman ! (czytaj tak jak napisane)

Przykładów można mnożyć.

I przy okazji pojawia się pytanie do wielu nazw używanych w Polsce, dlaczego się je zmienia tworząc inne wyrazy? zapożycza, zmienia końcówki itd itd.

Ale na ten temat to niech się już wypowiedzą jezykoznawcy.
Ja tylko napisałam jak to wygląda moim okiem w Hiszpanii ;-)
czasem jest zabawnie ;-)


niedziela, 16 grudnia 2012

TUSAL 12/2012

I ostatnia odsłona w tym roku.


W tym roku tak, ale zapisałam się na kolejne dwanaście miesięcy.
Zapisy  na TUSAL 2013 TU


czwartek, 13 grudnia 2012

MYSZKOWA ZAWIESZKA

Tym razem wykorzystałam myszkę.
I jest gotowa do powieszenia ;-)


A jak pachnie......

 

środa, 12 grudnia 2012

12.12.12.

Bardzo fajna data.
Trzeba to uwiecznić ;-)

hmmm. co ja robiłam o 12:12 ?
zmywałam podłogę ;-) hehe a WY?


POSZUKUJĘ

Jeśli ktoś ma i może mi podesłać schematy to uczyni mi radość wielką za którą gorąco podziękuję !

jakoś zdjęć kiepska, ale widać o co mi chodzi, a właściwie co mi po głowie chodzi. ;-)


wtorek, 11 grudnia 2012

A JEDNAK BYŁ U MNIE MIKOŁAJ...

i mam nadzieję że dopiero się rozpędza, hehe

Ale tak poważnie.
Wczoraj dotarła do mnie przesyłka od Weraph !
Bardzo spodobały mi się jej szale i umówiłyśmy się na wymiankę.
I mam  go !! i jeszcze koralikowe kolczyki !!
Bardzo Ci dziękuję za to cudo ! Bardzo !

A te gazetki to Mikołaj od mojego brata ;-)
ale mam radochę;-)

to może by co pohaftował? bo tak pusto tu u mnie....


niedziela, 9 grudnia 2012

WYKORZYSTANY KOCIAK

W taki właśnie niecny sposób.
Podłożyłam zielony wiosenny filc i zszyłam zieloną wiosenną nitką.
i teraz można tam coś pod kota schować.
Niech się na coś przyda sierściuch.


Nie wiem jak u Was, ale u nas święta idą !

Ale spokojnie.....
Zdążymy.
Chociaż nic w tym kierunku nie robimy....



wtorek, 4 grudnia 2012

JA PIERNICZĘ !

dosłownie.
Zaczęłam i skończyłam trzy tygodnie temu, i tak piernik przeleżał bo nie wiedziałam co dalej.
Jak mu nadać kształt?
Ile ja się nagłowiłam !
A na końcu spierniczyłam !
Ale co tam! Tutusiowi się podoba !
i to mnie cieszy.

A tak się prezentuje w 3D mój piernik:

 Pierwszy i ostatni ;-)
Jeszcze tylko wstążeczka i go powieszę !!
Podynda sobie na choince !


środa, 28 listopada 2012

MÓJ TUTUŚ I LEGO

Tutuś wrócił ze szkoły szczęśliwy.  Pani i dzieciom tort smakował (smakiem bardzo różnił się od tortów hiszpańskich - jak dla mnie bardzo na plus).  Na pytanie czy dzieci wiedziały jaki tort miał kształt, odpowiedział że pani i jeden kolega  wiedział, a reszta (czyli 8 sztuk) nie.
Hmmmm, ciekawe, no nie?
nie , nie, to nie oto chodziło że on tak super dokładny nie był itd, ale o wypisaną nazwę LEGO.

I tu muszę na chwilę przerwać opowieść. Tak już się od pewnego czasu zastanawiam, czy  nie stworzyć tu sobie etykiety: 'po hiszpańsku' i nie zacząć od czasu do czasu wstawiać pewnych faktów, przemyśleń, zaistniałych sytuacji , fragmentów życia Hiszpanów widzianych moimi oczami. A jest o czym pisać, trochę tematów by się znalazło. 
Jeszcze jedna rzecz mnie motywuje do takiego działania, a mianowicie maile od Was koleżanki blogowe z pytaniami: mieszkasz w Hiszpanii? i jak tam jest? jacy są ludzie? jak się żyje? itp.

ok. Etykieta stworzona!


Wracając do opowiadania. W klasie mojego syna 80 % dzieci nie zna lego! dziwić się czy nie?
Ja się nie dziwię. Moje dzieci lego znają, bo ja znałam i klockami się bawiłam. Pamiętam nawet że zastanawiałam się kiedy będę mogła im kupić pierwsze pudełko (z tymi małymi elementami) bez obawy że zjedzą, hehe, bo uważałam i nadal uważam to za zabawkę bardzo kreatywną. Tutuś ogląda zestawy na stornach lego, wyłapuje nowości i pokazuje rodzicielom  i  z oczami kota ze Shreka pyta: kupiszzzzz?
Spryciasz znalazł na stronie firmowej adres sklepu w Warszawie i koniecznie chciał jechać do Polski żeby tam zajrzeć!
hmmm,  nie odbiegam od tematu. Madryt duży, sklepów moc, ale nawet będąc w sklepie tylko z zabawkami, nie ma w czym wybierać na stoisku z lego. Jest może z 10 zestawów, tylko kilka różnych modeli, które już stoją i stoją, A o nowościach można pomarzyć. Chociaż... w tygodniu byliśmy w sklepie carrefour i trafiliśmy na całą półkę kolekcji friends ! (moja osobista rozterka dlaczego dopiero teraz? a nie trzydzieści lat temu?)
Dlaczego tak się dzieje? Bo lego to nie jet hiszpańska marka.
A dla Hiszpanów najlepsze jest to co hiszpańskie.
Nie tylko jeśli chodzi o nasze ulubione klocki.

Ale o tym innym razem.

Miłego wieczorku ;-)

 


wtorek, 27 listopada 2012

MÓJ TUTUŚ

Kończy dziś 6 lat !
Poważny wiek !
I tradycją jest że dzieci do szkoły przynoszą 'ciacho'.
A że moje dzieci mają kreatywne pomysły  to nie mogą tak po prostu przynieść zwykłego 'ciacha', ale ciacho ma być spersonalizowane.
Tutuś miłośnik LEGO zażyczył sobie właśnie w takim temacie.
I powstał klocek !


Ja wiem , że dzieło sztuki to nie jest, że masterchef'a ze mnie nie będzie, ale jak zobaczyłam rozanielony uśmiech Młodego to takich skrzydeł dostałam , że zaniosłabym dzieło na konkurs cukierniczy !! hehe
Dla takich chwil warto żyć ! i ciacha tworzyć ;-)

Tort zaniesiony dziś do szkoły, ciekawa jestem co Tutuś powie po powrocie.

W domu też czeka coś słodkiego ;-)


poniedziałek, 26 listopada 2012

NIE ZATRZYMA NIKT MNIE ...

Nie zatrzyma nikt mnie!
Wciąż nad nami niebo jest
Nie zatrzyma nikt mnie!
Choć pod prąd nie poddam się
Nie zatrzyma nikt mnie!
Chociaż niknę wśród wyblakłych miejsc
W duszy wciąż gra orkiestra i wiatr.



jeszcze raz .... !!


ciary mam.....

niedziela, 25 listopada 2012

SŁODZIMY SOBIE

A to wszystko przez Aneladgam.
Pokazała co upiekła (tutaj pokazała, idąc dalej dojdziecie kto ją skusił) , a mi ślinka pociekła.
I wczoraj upiekłam.
Udało mi się zrobić fotkę a trakcie,
udało w piekarniku ....
Ale pokrojonego już nie zdążyłam obfocić..
Bardzo szybko znikał...

mniam , mniam
cukier dałam zwykły bo puder się skończył ;-)

a wszystko przez białą czekoladę....


czwartek, 22 listopada 2012

SZALIKUJĘ, BĄBELKUJĘ

Się plącze niteczki.

Bąbelkuje się jeszcze szaliczek w granatach i jeszcze z innej bardziej falbaniastej włóczki.

To tak jakbym zajęć miała za mało.

Pozdrawiam czwartkowo.

;-)

wtorek, 20 listopada 2012

WORECZEK

największy jaki do tej pory zrobiłam.
tak mi się wydaje.
Choć wcale taki duży nie jest.
Ale apaszka się zmieści.

;-)

poniedziałek, 19 listopada 2012

UKOŁYSZĘ WAS DO SNU....

Nie bój się, ukołyszę cię do snu
nie bój się, ukołyszę cię do snu
żaden ruch, żaden duch
żaden szmer nie zbudzi cię
ze snu
ze snu



 Perfekt & Patrycja Markowska


sobota, 17 listopada 2012

TUSAL 11/2012

Uciekła mi data.
upssss
dziś słoiczek w takim towarzystwie:


Najwyższy czas pomyśleć o upominku.

wtorek, 13 listopada 2012

FUTERAŁ Z KWIATUSZKIEM

Trzy dni temu poszperałam w moich wyrobach tych nie dokończonych i moją uwagę przykuł 'dziurawy' futeralik. Taki sobie biedny leżał na dnie pudełka. Dobre pół roku.
Wzięłam, pooglądałam z każdej strony no i myślę co z nim dalej robić. Ale nic do głowy nie przychodzi.
Więc odłożyłam go i wzięłam się za szydełko , niteczki i powstał kwiatuszek. Tak jakoś mnie naszło na kombinowanie kolorowe. Zrobiony kwiatek odłożyłam  i .. . .  tak jakoś mi się go położyło na futerale. I to było TO !
Reszta poszła błyskawicznie.
Perełka, koraliki . . . 
A oto efekt końcowy :

Mi się podoba.
;-)



poniedziałek, 12 listopada 2012

ZAMIESZKAŁAM CIĘ

Z poniedziałku z pieśnią na ustach ...

Chciałabym zabrać Ci sen
Żebyś w nim nie zdradził mnie
Chciałabym każdy Twój dzień
Zawsze już na własność mieć

........


Ania Wyszkoni , Lampa i sofa


niedziela, 11 listopada 2012

SAL MINI HAFCIKI LISTOPAD 2012

Ciężko mi to szło. Sam hafcik zajął mi dwa dni. Zaczęłam konturki i po kilku 'machnięciach' mysza przeleżała ponad tydzień. Wczoraj skończyłam.
Jakoś mi nie podeszło.
Nawet tło sobie odpuściłam.
A tak wyszło:

 No to do miłego !


środa, 7 listopada 2012

FUTERALIK

 Z nowo nabytej włóczki.  Takiej śmiesznej, kudłatej ;-)
Fajny, ciepły, w sam raz na zimę.
Już zagospodarowany.

;-)

wtorek, 6 listopada 2012

NAJ I ...ORGANIZACYJNIE

Uzbierało się tego ostatnio.

Buźka mi się uśmiecha bo moja ściana dostała wyróżnienie ;-)


Bardzo dziękuję !!
 *************************************************************

Dostałam wyróżnienie od Anny (Wojcieszek) 

                                       
 ************************************************************



**************************************************************

I jeszcze jedno , ale wstawię jak znajdę.

**************************************************************

Za wszystkie wyróżnienia bardzo dziękuję.  
Dostanie takiego znaczka wiąże się też  z obowiązkiem przekazania go dalej. Mi tyle czasu zajęło odebranie go , że teraz okazało się że już wszyscy go mają, albo mają napisane że wyróżnień nie chcą. Więc samolubnie zostawię je już u siebie i nikomu nie dam ;-)

*************************************************************

Statystycznie (bo licznik nie kłamie) rzecz ujmując, bardzo dziękuję że mnie odwiedzacie, chociaż ostatnio bardzo mnie tu mało. Obiecuję poprawę!
Witam wszystkich moich STU obserwatorów !!

 
 
 
 
 
 
 
+ roma, dicoflor, sebastian, agnieszka, bartczak.m, nuriko, anja, agnieszka ch. (bez obrazków) ;-)

Dziękuję , że jesteście !

I mój licznik właśnie teraz przeskoczył 20.000 !

I nie zdążyłam z łapaniem licznika. Ale szykuje się kolejna okazja!

Szczególne podziękowania dla Tych , którzy pozostawiają słówko ;-)